Jak wygląda rozwój polskiego oddziału Def Jam Recordings?

Polski hip-hop zaliczył w zeszłej dekadzie ogromny progres pod każdym możliwym względem. Mniej więcej od 2015 roku bardzo trudno było o tydzień, w którym na podium Ogólnopolskiej Listy Sprzedaży nie znajdował się krążek rapowy. Dziesiątki tysięcy fanów bardzo chętnie kupowało płyty i chodziło na koncerty, windując w ten sposób raperów do miana prawdziwych gwiazd popkultury. Rap wyszedł z niszy pod każdym względem i stał się nową muzyką popularną, o czym świadczą chociażby eksperymenty gwiazd popu z trapowymi bitami i występami gościnnymi raperów: w tym kierunku poszły chociażby Margaret, Marina czy Ewelina Lisowska. O ogromnej popularności hip-hopu świadczy też akcja #hot16challenge2, która swoim rozmachem znacznie przebiła pierwszą edycję, docierając w absolutnie wszystkie możliwe kręgi: swoje zwrotki pisali raperzy, aktorzy, youtuberzy, lektorzy, a nawet politycy z prezydentem naszego kraju na czele. Wszystkie te liczby i osiągnięcia polskiego hip-hopu składają się na fakt, że Polska stała się niezwykle atrakcyjnym rynkiem muzycznym, a kawałek tego ogromnego tortu postanowiły odkroić sobie również uznane wytwórnie muzyczne. Jedną z nich jest Def Jam Recordings Poland.

Def Jam w Polsce

Właściwa wytwórnia o tej nazwie powstała w latach osiemdziesiątych w Nowym Jorku i na przestrzeni wielu lat swojej historii wydawała największe gwiazdy muzyki popularnej, hip-hopu, rocka i metalu. To pod egidą Def Jam wydawali swoje płyty swego czasu tacy artyści jak Kanye West, Slayer, DJ Khaled czy Ludacris – mówimy tu więc o gwiazdach najwyższego możliwego formatu, które wyraźnie zaznaczały swoją pozycję w popkulturze. Dziś wytwórnia ta ma status absolutnie kultowy, a możliwość wydania w niej płyty jest niezwykle prestiżowym wyróżnieniem dla artysty. Trudno jest się zatem dziwić temu, że kiedy Def Jam Recordings założyło swój oddział w Polsce i dało Witkowi Michalakowi pełną wolność kreatywną, to nie dało się znaleźć w kraju rapera, który byłby w stanie odmówić marce o takiej renomie. Absolutnie nie oznacza to jednak, że Def Jam wykorzystało swój prestiż, by zgarnąć z rynku najbardziej oczywiste ksywy, które byłyby gwarancją milionów wyświetleń i dziesiątek tysięcy sprzedanych płyt – wręcz przeciwnie, wytwórnia postawiła na styl i jakość, rekrutując zasłużonych dla sceny weteranów takich jak Ero czy Włodi, zdolnych, młodych i gniewnych takich jak Bonson czy Young Igi, a nawet robiąc ukłon w stronę alternatywy poprzez zakontraktowanie Rosalie.

Albumy wydane przez Def Jam Recordings Poland

Pierwszym albumem, jaki został oficjalnie wydany pod szyldem Def Jam, stał się krążek Ero pod tytułem „Elwis Picasso”. Album ten był wyjątkowy z kilku różnych względów: dawał odpór wpływom nowej szkoły w polskim rapie, stawiając na klasyczne bębny i bity oparte na samplach, a także był pierwszą w karierze Ero solową płytą, na którą fani czekali na dobrą sprawę dobre piętnaście lat, zadowalając się wcześniej z wielkim trudem występami gościnnymi rapera, które zawsze były wysokiej jakości. Następnie nadeszła pora na Young Igiego i jego „Skan myśli” – Young Igi szczycił się do pewnego momentu swoją niezależnością i popularnością budowaną całkowicie samodzielnie, ale Def Jam był dla niego jedną z tych marek, którym się po prostu nie odmawia. „Skan myśli” okazał się całkiem sporym sukcesem, po którym nadeszły jeszcze płyty Bonsona i Rosalie, a wytwórnia niezwykle udany rok zamknęła krążkiem Włodiego, który warszawski weteran sceny stworzył we współpracy z uznanym producentem 1988.
Jeśli można zdobyć się na jakąś prognozę tego, co wytwórnia ma w planach w roku 2021, to będzie ona najpewniej nadal stawiać na próbę połączenia jakości z zyskiem komercyjnym, stawiając na promocję graczy, którzy obijają się o mainstream, ale nie byli w stanie jeszcze osiągnąć wszystkich możliwych laurów. Doskonałym przykładem takiego rapera jest Bonson, którego kariera, po emocjonalnej rewolucji dokonanej w 2012 roku, zdążyła już nieco przygasnąć, ale wszystko wskazuje na to, że pod egidą Def Jam Recordings Poland będzie miała szansę rozbłysnąć na nowo – nie tylko jego zresztą, lecz również zespołu, którego jest częścią, czyli Almost Famous tworzonego z Laikike1 i Soulpete’m.